
Choć Klara już dawno znalazła swoją właścicielkę, pamiętam ją doskonale. Zresztą trudno nie pamiętać każdego nowego projektu, jego rysunku, kroju, szwu.
Uparta, nie do końca współpracująca, chcąca postawić na swoim. Cała lala. Szyjąc ją musiałam w trakcie pracy zmieniać koncepcję.
Ostateczny efekt był w mojej ocenie lepszy niż pierwotny. I kto powiedział, że jak nie idzie po myśli, to idzie źle? Wcale nie musi tak być. Wystarczy, że otworzymy się na nowe możliwości i dostrzeżemy szanse, zamiast uparcie trwać przy swoim, które czasem może nie działać.