Łapacz snów, czyli drobiazg, który nada wnętrzu charakteru

by

Lubicie łapacze snów? Wierzycie w ich moc, czy są dla Was po prostu elementem dekoracji wnętrz? Dla mnie zdecydowanie tym drugim, ale zastanawiam się, czy słusznie wykorzystujemy we wnętrzach symbole, których pochodzenie i historia nie są nam do końca znane lub dla nas zrozumiałe. Czy to, że zapożyczamy je z innego świata jest ciekawe i potrzebne, czy raczej powinniśmy powiedzieć zostawmy im co ich, zajmijmy się tym, co nasze. Jak myślicie?

Uwielbiam sznurek bawełniany i lubię koronkę i to połączenie wydało mi się świetnym materiałem na łapacz w mojej wersji. Nie zważając więc na nic, uplotłam go z przyjemnością. I choć to zdecydowanie moja wersja, niezbyt przypominające te oryginalne z Ameryki Północnej, to zawsze gdy na niego patrzę, myślę sobie o ludziach w dalekim, odległym i dawnym świecie, którzy je stworzyli,o tym, po co to zrobili i jak fascynujące jest, jak ludzie się rozwijali, radzili sobie z niepokojami, bolączkami i wszystkim tym, co ich spotykało i spotyka. I jak to wygląda dziś – często tak samo, jak kiedyś! Jak wspaniałe jest to, że jesteśmy tak różni, żyjemy w różnych realiach i warunkach. Dzięki temu powstają tak różnorodne rzeczy, piękne rzeczy, które mają moc.

Mój łapacz ma moc przenoszenia mnie w czasie i na zupełnie inny kontynent. I lubię go za to. Ma jeszcze jedną moc – pobudza moje marzenia i wiarę w to, że kiedyś dotrę tam, gdzie pierwotnie wierzono, że siatka łapacza przepuszcza tylko te dobre sny.

 

 

Nie ma jeszcze komentarzy. Dodaj pierwszy!

Co sądzisz?

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *